To już przegięcie
Witam wszystkich,
Tym razem naprawdę mnie wkurzył pewien osobnik edytujący mapy. Zgaduję, że nieczytający forum, bo ledwie tydzień temu napisałem, żeby nie edytować map, których się nie zna. Konkretnie osoba ta dorysowała kawałek drogi krajowej, pewnie według zdjęć satelitarnych i map Google oraz innych ogólnie dostępnych. Ja ten kawałek mógłbym dorysować już dawno temu, ale zostawiłem go celowo, bo tej drogi w rzeczywistości nie ma, została rok temu rozkopana na całej długości (600 m) i szerokości, a nawet głębokości - i to dosłownie, bo przejeżdżałem tamtędy 1,5 tygodnia temu i widziałem dziurę w ziemi głęboką na kilka metrów. Nie że jest zwężenie, ruch wahadłowy, albo jakiś objazd tymczasowy, po prostu tam drogi nie ma i nie będzie może jeszcze przez rok. Niestety, pewnie autor mapy w tym miejscu nigdy nie był, albo kiedyś raz. Cóż, łatwo się zostaje area managerem sąsiedniego województwa.
W związku z tym pytam Was, zwłaszcza tych bardziej doświadczonych, co mam robić z takim przypadkiem: strzelać od razu, czy najpierw ostrzegać? Niestety, moja cierpliwość się wyczerpała i nie mam ochoty na negocjacje, ani tym bardziej na tłumaczenie.
Tym razem naprawdę mnie wkurzył pewien osobnik edytujący mapy. Zgaduję, że nieczytający forum, bo ledwie tydzień temu napisałem, żeby nie edytować map, których się nie zna. Konkretnie osoba ta dorysowała kawałek drogi krajowej, pewnie według zdjęć satelitarnych i map Google oraz innych ogólnie dostępnych. Ja ten kawałek mógłbym dorysować już dawno temu, ale zostawiłem go celowo, bo tej drogi w rzeczywistości nie ma, została rok temu rozkopana na całej długości (600 m) i szerokości, a nawet głębokości - i to dosłownie, bo przejeżdżałem tamtędy 1,5 tygodnia temu i widziałem dziurę w ziemi głęboką na kilka metrów. Nie że jest zwężenie, ruch wahadłowy, albo jakiś objazd tymczasowy, po prostu tam drogi nie ma i nie będzie może jeszcze przez rok. Niestety, pewnie autor mapy w tym miejscu nigdy nie był, albo kiedyś raz. Cóż, łatwo się zostaje area managerem sąsiedniego województwa.
W związku z tym pytam Was, zwłaszcza tych bardziej doświadczonych, co mam robić z takim przypadkiem: strzelać od razu, czy najpierw ostrzegać? Niestety, moja cierpliwość się wyczerpała i nie mam ochoty na negocjacje, ani tym bardziej na tłumaczenie.
Re: To już przegięcie